Brayka Bay 
Zaproszam Was teraz na spacer do Brayka Bay, a potem do nowego skrzydła Royal Brayka. Brayka Bay to nieco starszy, czterogwiazdkowy  hotel o podwyższonym standardzie, oddany do użytku w roku 2004, dysponujący ponad 400 pokojami w budynkach 1 i 2-piętrowych. Tej różnicy siedmiu lat hotel zawdzięcza znacznie bujniejszą roślinność, przez co może wydawać się bardziej kameralny.

Po przekroczeniu mostka wita nas palmowa aleja, którą w miłym cieniu,  możemy spacerować wzdłuż plaży. Gdy od razu skręcimy w lewo dojdziemy do Beduin Tent, czyli beduińskiego namiotu jakie spotykamy na pustyni. Tu na miękkich poduchach można urządzić sobie sjestę. Idąc w kierunku głównego budynku recepcji mijamy świecące pustką, płatne centrum zdrowia z krytym basenem, a obok restaurację Da Mario gdzie warto wpaść między 12.30 a 14.30 na gorący posiłek i niekoniecznie schodzić z plaży na lunch. Snack bar w Lobby hotelu Royal Brayka serwował tylko zimne przekąski, najczęściej kanapki, między 10.30 a 12.30. W głównym budynku recepcji rozlokowało się centrum handlowe, ale radzę je omijać. Straszna drożyzna, brak zainteresowania klientem, a utargowanie chociaż dolara graniczy z cudem.

Tuż przy basenie z brodzikiem dla dzieci, znacznie mniejszym niż w Royal Brayka, dostrzegamy niebieskie zadaszenie barku. Drugi będzie na plaży, a obok niego toaleta. Plażę w Brayka Bay cechował spokój i znacznie szersze łagodne zejście do morza. W Royal Brayka, tuż obok plażowego barku, mieli swoje stanowisko włoscy animatorzy. Zdecydowanie omijałam to miejsce, bo nie przyjechałam do arabskiego kraju by słuchać przez cały dzień włoskiej muzyki dyskotekowej puszczanej na cały regulator. Tej miejscowej można było kameralnie posłuchać obok barku przy basenach i na plaży właśnie w Brayka Bay.

Piękna, bujna roślinność i trawniki jak dywan cieszą oczy, ale miejmy świadomość, że w tym miejscu, w naturalnych warunkach nic samo nie urośnie. Nawóz z hotelowego szamba w roztworze wodnym to w egipskich hotelach codzienność. Robi się to dyskretnie, by zapach nie mącił rajskiej atmosfery, ale nawet niewielkie stężenie może być groźne dla zdrowia. Niestety, nie wszyscy chyba o tym wiedzą, bo widziałam co najmniej kilkoro raczkujących dzieci bawiących się na trawnikach pod „troskliwą opieką” zadowolonych rodziców. Pamiętajcie i przestrzegajcie przed tym swoich znajomych szykujących się do swojego pierwszego wyjazdu w te strony. Zakażenie pałeczką coli lub klątwa faraona proszą się same.

Teraz kilka słów o jedzeniu, które jak w większości egipskich hoteli było bardzo podobne. Zauważyłam jednak większą różnorodność potraw niż dwa lata temu w Abu Dabbab. Oprócz dań serwowanych w głównej restauracji Fleming’s zawsze na kolację grilowano coś na dworze, a zupełnie nowym daniem były dla mnie przepiórki. Po raz pierwszy spotkałam się też z samoobsługą w zakresie nalewania napojów alkoholowych. Piwo, ale także rum, brandy, gin i wódkę po lunchu i kolacji nalewało się samemu i chyba przez to nigdy nie było kolejki. Po raz pierwszy także butelki z alkoholem serwowano z lodówki. Niestety smakowo napoje te znacznie się pogorszyły. Za kuchnię i właśnie ten pomysł stawiam bez wahania szóstkę.

Nowe skrzydło Royal Brayka
Nowe skrzydło wcale nie oznacza, że wybudowano go znacznie później. Sądząc po roślinności i stanie budynków muszą pochodzić z tego samego okresu co zamieszkała część hotelu. Dlaczego więc ograniczono ofertę? – można się tylko domyślać ale sądzę, że głównym powodem było załamanie rynku turystyki związane z egipską rewolucją i brakiem stabilności jaki utrzymuje się do dziś. Pospieszna i delikatnie mówiąc niezbyt solidna robota spowodowały, że niewykorzystane i niekonserwowane budynki zaczęły z wolna niszczeć. W wielu miejscach na klatkach i korytarzach odpada tynk i farba, Drobnych prac remontowych wymagają też pokoje, w których nawet osłony zamków skorodowały. A szkoda, bo pustka na takim obszarze dosłownie razi.

Nasz spacer zaczniemy od głównego budynku recepcji i skręcimy w prawo. Tuż za schodkami prowadzącymi do Lobby Bar możemy odwiedzić senne i puste centrum handlowe, w którym sporo pamiątek i wyrobów tekstylnych. Przyjazna obsługa i potargować można. Mnie spodobały się haftowane bluzy z kapturem będące miłym wspomnieniem nurkowania w Morzu Czerwonym. Upust na poziomie 5 dolarów dostałam bez trudu.

Nieco dalej Well Being Center – czyli miejsce, po wyjściu z którego poczujesz się lepiej. Profesjonalne masaże relaksacyjne i lecznicze, jakuzi, sauna itd. Jak nigdzie dotąd dałam się namówić i nie żałuję. Jeśli nie zdecydujecie się sami to oni Was znajdą bo to najaktywniejsi ludzie w całym kompleksie Brayka. Ceny w Euro mogą przerażać, ale zgodzą się na 30 dolarów.

No i wreszcie baseny otoczone budynkami mieszkalnymi. Olbrzymie i dostatecznie głębokie by popływać, a do tego zjeżdżalnie przypominające mi pobyt w Sharm. Ich powierzchnię najlepiej widać na zdjęciach. Niestety lodowate i puste chociaż tablica informacyjna już zaprasza do korzystania. Idąc wzdłużż basenów dojdziemy do zatoki i małego teatru gdzie aktualnie odbywają się wieczorne show. Ten duży, który widzieliście poprzednio, świeci pustkami, a jak podejrzewam wszystko rozbija się o brak wygodnych miejsc do siedzenia. Trzeba by tam wyłożyć plażowe materace, a to ogrom pracy. Na prawo od cypla znów dzika pustynia, którą w najbliższym czasie zawładnie kolejny hotel.

Na koniec kilka słów o animatorach, bo to zupełnie odrębny rozdział. Mówiąc krótko – Włosi dla Włochów, głośni i wrzaskliwi, a tego nie znoszę. Humor i skecze na wieczornych show podobnie ciekawe jak humor angielski. Jeżeli zaczynacie się mimo woli uśmiechać przed stoiskiem z makaronami to może je polubicie. Doceniając starania sportowe w ciągu dnia (chociaż nigdy nie próbowali zaprosić kogoś do zabawy) mogę dać najwyżej trójkę.

Za to duży plus dla obu hoteli za wyjątkową dbałość o zieleń i utrzymanie czystości zarówno na terenie hotelu jak i na plaży. Ta ostatnia była sprzątana, grabiona i wyrównywana codziennie. Leżaki i ręczniki plażowe oczywiście bezpłatne, ale powrotna wymiana na karty tylko w punkcie pobrania, gdzie je zostawiliśmy. Moją uwagę zwróciła też stosunkowo duża ilość czystych i dobrze oznakowanych toalet. W ten sposób praktycznie z każdego miejsca było do nich blisko.