Narodowy Park Erawan
Jeżeli do czasu Waszego wyjazdu nie zmieni się harmonogram wycieczki to po godzinie 14.00 dotrzecie do Parku Narodowego Erawan, którego nazwa wywodzi się z mitologii hinduskiej i oznacza trójgłowego białego słonia. Jego główną atrakcją jest najpiękniejszy wodospad Tajlandii, który na odcinku 1500 m pokonuje na swojej drodze 7 malowniczych kaskad. Poza tym w parku jest kilka jaskiń, których jednak nie zobaczymy.
Godzina przyjazdu ma tu kolosalne znaczenie, bo nie zostanie Wam wiele czasu na pokonanie całej trasy. Po godzinie 16.00 pracownicy parku nie wpuszczają już powyżej czwartego poziomu, a praktycznie od 16.30 park jest zamknięty dla wchodzących. Skoro już jesteśmy przy regulaminie to wato wiedzieć, że na terenie parku obowiązuje zakaz spożywania posiłków, a wnoszenie napojów wiąże się z opłaceniem kaucji za butelkę.
Wszystko to w trosce o czystość na szlakach, gdzie niezdyscyplinowani turyści pozostawiali w przeszłości sterty plastikowych butelek i papierów. Kontrola prowadzona jest na bramkach na poziomie drugim, gdzie znajduje się centrum informacji, są toalety, ławeczki i stoliki przy których można coś zjeść i odpocząć. Za wniesienie butelki na dalszy odcinek trasy płaci się 20 bahtów, które strażnicy zwracają po okazaniu butelki w drodze powrotnej. To dowód, że nie pozostała gdzieś na trasie. Oczywiście nie wszyscy są skrupulatnie sprawdzani, to kwestia subiektywnej oceny i pewnej dozy zaufania.
Pora w jakiej dojechaliśmy do Erawan była wystarczająca na pokonanie wszystkich poziomów pod warunkiem rezygnacji z kąpieli, dłuższego zatrzymywania się na zdjęcia i oczywiście odpowiedniej kondycji. Podobnie jak nam, nie wszystkim się to udało, ale byliśmy o tym uprzedzeni. Z moją nogą po wypadku, która nie pozwala mi nadal samodzielnie prowadzić samochodu Erawan był prawdziwym wyzwaniem i dojście do 6 poziomu uważam za prawdziwy sukces.
Tu mieliśmy przed sobą pokonanie bardzo trudnego odcinka po mokrych i bardzo śliskich kamieniach i gdy rozważaliśmy kwestie techniczne okazało się, że strażnicy wyżej już nas nie wpuszczą.
Przyjeżdżają tu ludzie w różnym wieku i o bardzo różnej sprawności, a więc warto chyba powiedzieć, czy wkładany wysiłek wart jest tego miejsca.
Nie mogę polemizować z twierdzeniem czy jest to rzeczywiście najpiękniejszy wodospad w Tajlandii bo innych nie widziałam. Zdecydowanie jednak ustępuje on malowniczością Plitvickim Jeziorom czy Wodospadom Krka w Chorwacji. Trasa jest średnio trudna i miejscami bardzo nieciekawa, bo zza drzew niewiele widać. Mając jednak zapas energii, warto zrobić ten wysiłek, chociażby po to, by mieć swoje własne zdanie. Trochę obiektywnej prawdy dostarczą też moje zdjęcia.
Park leży 65 km na północny zachód od Kanchanaburi i jest dwunastym parkiem Tajlandii założonym w roku 1975. Zajmuje powierzchnię 550 km2 i leży w widłach dwóch rzek. Od północnego wschodu oblewają go wody rzeki Khwae Yai, a od południowo zachodniej Khwae Noi, z którą już poznaliśmy się bliżej. Teren parku w 80 procentach stanowi las liściasty z drzewostanem typowym dla wiecznie zielonych lasów deszczowych pokrywających wapienno-granitowe wzgórza Tenasserim. Rzeką, która tworzy Wodospad Erawan jest Mae Nam będąca dopływem Khwae Yai. Mając sporo szczęścia można tu spotkać dzikie słonie, małpy, a nawet orła. Pechowcy mogą trafić na azjatycką kobrę królewską czy pytona. Z pewnością jednak na szlaku pełnym hałaśliwych turystów nie zobaczycie niczego.
Mida Resort w Kanchanaburi
Dzień spędzony z tajską przyrodą dobiega końca i tuż przed zachodem docieramy do naszego hotelu Mida Resort w Kanchanaburi. Ciągle jesteśmy blisko głównych atrakcji prowincji i zaledwie 30 km od Mostu na Rzece Kwai.
Mida Resort położony jest w parku tuż obok rzeki. Oferuje ładnie umeblowane i wyposażone pokoje z bezpłatnym dostępem do Internetu i telewizją satelitarną. W pokojach jest lodówka z płatnym nimi-barem i sejf. Ciekawie zlokalizowano tu łazienkę, której kabina prysznicowa jest poza częścią mieszkalną.
Dla chętnych jest też otwarty basen, ale po tym całym dniu nie bardzo mi się chce korzystać z tej atrakcji już po zachodzie słońca. Czas na odpoczynek bo jutro jedziemy dalej, a pierwszym punktem naszego programu będzie pływający targ w Damnoen Saduak.