Z wysokości niemal 2000 m n.p.m. zjedziemy dziś na poziom oceanu kierując się na południe Sri Lanki do Parku Narodowego Yala. Po drodze czekają nas dwie turystyczne atrakcje: punkt widokowy Ella i Wodospad Ravana. Aby zobaczyć Ella Rock wspinamy się krętą wąską drogą, którą nasz autokar pokonuje z wielkim trudem. Z pewnością rasowi turyści poszliby pieszo górskimi szlakami, ale dla nas to tylko mały punkt na długiej trasie. Mały, ale naprawdę piękny. Na miejscu, dla wygłodzonych jest restauracja.
Z Ella Rock niedaleko do Wodospadu Ravana, ale najpierw musimy wrócić na główną drogę. Wodospad ma 25 m wysokości i robi wrażenie nawet teraz, w porze suchej. Gdy przyjdą deszcze musi być imponujący i wręcz trudny do wyobrażenia, bo podobno przypomina wtedy kwiat palmy areca. Nazwany jest imieniem legendarnego króla Ravany, który miał podobno porwać księżniczkę Sita i ukryć ją w jaskiniach za tym wodospadem. Była to zemsta za odcięcie nosa jego siostrze przez Ramę (męża Sita) i jego brata Laxmana.
Wodospad tak samo chętnie odwiedzają turyści jak i mieszkańcy Sri Lanki. Dlatego zawsze jest tu gwarnie i bardzo kolorowo. W dalszej drodze na południe, plantacje kawy zastępują rozległe pola ryżowe. Ten zawsze kojarzył mi się z Japonią, Chinami czy Wietnamem, a prawdą jest, że tu na Sri Lance już w III w. p.n.e. był nie tylko ważną gałęzią gospodarki, ale i sposobem na życie. Budowano wielkie zbiorniki i całą sieć kanałów nawadniających, a Cejlon właśnie ze względu na uprawy ryżu był nazywany spichlerzem wschodu.
Dziś uprawia się go na obszarze ponad 1 mln ha i szacuje się, że w jego produkcji zaangażowanych jest co najmniej 1,8 mln osób. Ze względu na różnice klimatyczne i monsuny na Sri Lance są dwie różne pory zbiorów. Na terenach przez które jedziemy robi się to właśnie w marcu. Lankijskie odmiany, zwłaszcza te z upraw ekologicznych, mają niezwykłe właściwości lecznicze. Zalecane są w profilaktyce wielu schorzeń, podnoszą witalność i odporność organizmu. Tych, którzy lubią ryż na co dzień, zachęcam do zapoznania się z właściwościami takich odmian jak: Hetadha Wee, Kalu Heenati, Kuruluthuda, Maa-Wee, Madathawalu, Pachchaperumal, Rathdel czy Suwandel.
W końcu docieramy na południe do Tissamaharama, gdzie zatrzymamy się w hotelu Chandrika. Pierwotnie miał to być Hotel Elephant Reach, ale oglądając go z zewnątrz uznaliśmy tę zamianę za korzystną.
Tu mamy chwilę na odpoczynek. Niestety nie tyle, by skorzystać z wszystkich udogodnień i hotelowego basenu. Chandrika ma taki, położony w pięknym parku, pośród bujnej roślinności. Oferuje gościom 40 pokoi, w tym 20 typu standard, z łazienką, klimatyzacją, bezpłatnym Wi-Fi i telewizją satelitarną. W pokojach znajdziecie też czajnik z niewielkim zapasem kawy i herbaty.