Fort Bahla
Po zwiedzeniu zamku Jabreen pozostaniemy jeszcze na chwilę w kręgu omańskich twierdz, których na terenie całego kraju było ponad 500. Spośród wszystkich tylko jedna znalazła się w roku 1988 na Liście Światowego Dziedzictwa UNESCO ale w kategorii obiektów zagrożonych. Jesteśmy bardzo blisko bo znajduje się ona w sąsiedztwie dzisiejszego miasta Bahla. Fort Bahla, zwany także Hisn Tamah, był kiedyś najlepiej ufortyfikowaną oazą w Omanie. Oaza z tradycyjnymi sukami, meczetem i twierdzą stanowiła jednolity zespół otoczony murem o długości około 13 km. Będąc w okolicy trudno jej nie zauważyć bo leży u podnóża gór Djebel-Akhdar.

Pierwsza twierdza została zbudowana w tym miejscu prawdopodobnie przez Persów, ale co do pochodzenia dzisiejszego fortu źródła historyczne nie są zgodne. Można w nich wyczytać, że zbudowała go dynastia Nabhani na miejscu perskiej twierdzy zdobytej i zburzonej w 1610 roku. Coś jednak nie tak, bo wiadomo, że oaza i fort zawdzięczały swój rozwój plemieniu Banu Nebhan, które zdominowało środkowy region Omanu i uczyniło Bahlę swoją stolicą od XII do końca XV wieku. Mówi się przy tym, że plemię Nabhani odrestaurowało twierdzę w XIII w. a nie wybudowało jej od podstaw i to 400 lat później. Zgadza się tylko jedno, bo jeśli pamiętacie ród Nebhan jako pierwszy wprowadził zasadę dziedziczenia władzy w miejsce obieranych imamów. W XVII wieku fort przeszedł w ręce plemienia Yarubi, które dokonało kolejnej restauracji. Po raz ostatni jej odbudowę przeprowadziła dynastia Busaidi w XIX wieku. Renowacje były konieczne bo twierdzę zbudowano z cegły mułowej na kamiennej podstawie.

Nietrwały i podatny na erozję materiał spowodował, że w drugiej połowie XX wieku fort popadł niemal w całkowitą ruinę. Na zdjęciach sprzed renowacji wygląda to rzeczywiście tragicznie. Aby doprowadzić fort do dzisiejszego stanu potrzebny był ogrom pracy. Podobno samo usuwanie gruzu trwało dwa lata. Później popełniono szereg błędów w doborze materiałów. Potrzebne były konsultacje ze strony historyków i architektów po których ostatecznie powrócono do oryginalnej technologii z XVII i XVIII wieku. Już w trakcie zaawansowanych prac w roku 2004 UNESCO usunęło fort Bahla z kategorii obiektów zagrożonych, a udostępniono go dla publiczności w roku 2012. Niestety nie oznacza to jeszcze oficjalnego otwarcia jako obiektu historycznego. Poza murami nie ma tam absolutnie żadnych eksponatów, informacji o przeznaczeniu poszczególnych obiektów i pomieszczeń. Pomimo tego imponujące mury i wieże już teraz uważane są za arcydzieło dawnej architektury. Kiedy nastąpi oficjalne otwarcie fort będzie z pewnością jedną z największych atrakcji Omanu. Być może pojawi się wtedy jakiś wiarygodny i jednolity rys historyczny Bahla i Hisn Tamah na który nie natrafiłam. Nie wykluczam, że w ślad za tym będzie potrzebna także jakaś korekta moich ustaleń. Niestety najbliższa okolica i historyczne mury obronne to jeszcze ciągle ruina.

Gaje palmowe Al Hamra
Po drodze do Nizwa udajemy się w stronę miejscowości Al Hamra która w zasadzie jest zbiorem wiosek mających ponad 400-letnia historię. Z pobliskiego parkingu zobaczymy jedną z nich. W ciasne uliczki nie da się wjechać, a na dłuższy spacer brakuje czasu. Zamieszkuje tu plemię Al Abri, od którego Al Hamra nazywana jest także Hamra Al Abryeen.

Z daleka wioska otoczona zboczami gór i palmowym gajem wygląda malowniczo. W zbliżeniu na jaki pozwala obiektyw wygląda to zupełnie inaczej. Dwu lub trzypiętrowe domy z cegły mułowej mają stropy z belek palmowych i liści spajanych mieszaniną gliny i słomy. Wiele domów popada w ruinę, a wszystko przypomina mi stare i zaniedbane marokańskie kazby.

Nizwa
Nizwa jest jednym z najstarszych miast w Omanie, a w VI i VII w. było stolicą kraju. W ten sposób stało się centrum handlu, religii, edukacji i sztuki. Wielki meczet miasta był dawniej głównym ośrodkiem nauki islamu. Jego położenie na szlakach łączących wnętrze kraju z Muscatem pełniło i pełni nadal funkcję łącznika dla dużej części Omanu. Pod koniec XIX w. gdy w głębi kraju znów zaczęto wybierać imamów dążących do przejęcia władzy na wybrzeżu Nizwa stała się głównym ośrodkiem skupiającym przeciwników władzy sułtana Muscatu. Konflikt nie wygasł przez następne sto lat, a kolejnym jego tłem była walka o udziały w nowo odkrytym bogactwie naftowym Omanu. W czasie tego konfliktu Nizwa poważnie ucierpiała na początku lat 50-tych. Siły brytyjskie wezwane na pomoc sułtanowi w stłumieniu buntu zbombardowały z powietrza XVII w. twierdzę w centrum miasta. Nizwa stała się powoli nowoczesnym miastem po objęciu władzy przez sułtana Qaboosa. Autostrada połączyła miasto ze stolicą, wybudowano nowoczesny szpital a Nizwa ponownie stała się centrum edukacji.

Pomimo, że Nizwa ma co najmniej kilka miejsc godnych odwiedzenia nasz plan pobytu całkowicie omija miasto. Wieczorny spacer starymi uliczkami i po słynnym souku to dalekie od moich oczekiwań. Chciałabym zobaczyć miasto w promieniach słońca, zwiedzić słynny fort, zobaczyć chociaż z zewnątrz Meczet Sultan Qaboos bo ten w Muscacie to nie jedyny jaki postawił. Na pocieszenie albo i nie powiem, że Nizwa słynąca podobno ze sprzedaży tradycyjnych sztyletów khanjar, przynajmniej na souku, niewiele ma do zaoferowania. Ich wykonanie bardziej przypomina tandetę z naszych odpustów niż coś co chciałabym przywieźć jako pamiątkę z Omanu.
Oman w kierunkach naszych podróży ciągle pozostaje nowością. Być może, gdy zostanie doceniony, także i program zwiedzania ulegnie niezbędnym korektom. Życzę tego wszystkim bo ten kraj warto odwiedzić dla jego wyjątkowej kultury i malowniczej przyrody.
Nasza podróż się nie kończy ale jutro przekroczymy już granicę i znajdziemy się w Zjednoczonych Emiratach Arabskich. Na dalszą relację zapraszam właśnie tam.

Następny ->