Smak Indii – Religia i wierzenia
Według różnych szacunków około 78% ludności Indii to wyznawcy hinduizmu, 12,5% muzułmanie, 3% katolicy i 2% sikhowie. Nie podejmuję się nawet definiować tak złożonej religii, a poruszam ten temat tylko dlatego, że leży ona u podstaw wielu poważnych problemów, ale i przyziemnych spraw jakimi są dla nas chociażby zakupy pamiątek. Hinduizm uznaje, że każda wiara, która prowadzi do Boga, jest dobra. Stąd tolerancyjność i brak religijnego szowinizmu, który wiedzie często do krańcowych przejawów nienawiści. Nie oznacza to jednak, że nie ma antagonizmów między Hindusami i muzułmanami, którym zarzuca się przeciąganie hinduskich dziewcząt na islam.  Różne odłamy hinduizmu łączy kilka wspólnych cech, do których należą: szacunek dla świętych ksiąg, wiara w reinkarnację i w prawo akcji i reakcji oraz dążenie do wyzwolenia. Niepojętym jest dla nas wyrzucenie poza nawias społeczny najniższej kasty ludzi „nietykalnych”, najbiedniejszych, którzy rodzą się, żyją i umierają na ulicy. Spotkacie ich nawet w głównych punktach Delhi. Żyją z tego, co znajdą lub uda się im wyżebrać, pozbawieni są jakiejkolwiek opieki medycznej stąd kontakt z nimi może być niebezpieczny. Są brudni i półnadzy, więc rozpoznacie ich bez wahania. Na ludziach przechodzących obok nie robi to jednak najmniejszego wrażenia, a wynika to właśnie z wiary w reinkarnację. Mówiąc najprościej im ktoś jest lepszy w swoim życiu, im większe są jego zasługi, czyli darma tym lepsza będzie jego karma – nagroda w kolejnym wcieleniu. Skoro los ukarał ich życiem w skrajnej nędzy to znaczy, że w swoim życiu poprzednim musieli być skrajnie złymi ludźmi i nie zasługują na współczucie. Dlatego dla nich to proste, a dla nas szokujące.

Na szczególną uwagę zasługują moim zdaniem sikhowie pomimo znikomego udziału procentowego wśród hinduskiej populacji. Rozpoznacie ich po misternie plecionych i jednobarwnych turbanach. Ich religia wymaga od swoich wyznawców przestrzegania zasad moralności, diety i sposobu ubierania się. Do podstawowych zasad etyki należy wymóg samodzielnego utrzymywania się z uczciwej pracy, a także wzajemnego wspierania się i służby dla całej społeczności. Sikhowie przeciwni są wojnom religijnym i nie dzielą ludzi na muzułmanów, hinduistów czy chrześcijan. Uważają że Boga można kochać niezależnie od tego jak się go nazywa. Łatwo też rozpoznacie wyznawców Islamu zwłaszcza po ubiorze kobiet, skrywających włosy pod chustą owiniętą wokół szyi. Rzadko jednak widzi się charakterystyczne stroje powszechnie spotykane w krajach arabskich i kobiety ubrane na czarno zakrywające całą twarz.

Hinduizm to także wiara w bóstwa pojmowane jako postacie i emanacje jedynego Boga lub ciała astralne, a także ich awatary. Do najważniejszych bóstw męskich należą Brahma i Wisznu, ale są też bóstwa żeńskie. Hindusi wierzą, że co kilka tysięcy lat bogowie zstępują na ziemię jako awatary by spełnić jakąś ważną misję. To dla nas zbyt skomplikowane, a oni czczą co najmniej 10 awatarów Wisznu pośród których na pewno słyszeliście o Ramie, Krysznie czy Buddzie. Warto też zapamiętać takie bóstwa jak Siwa, Lakshmi, Saraswati, czy Ganesha, bo to właśnie ich figurki będą Wam oferowane w sklepach i na targowiskach. Lakshmi – jest boginią bogactwa i pomyślności. Do dziś zajmuje się pieniędzmi i ich pomnażaniem. Podczas święta Diwali, Lakszmi zamyka rok finansowy i otwiera nowy, a wszyscy biznesmeni poświęcają u niej księgi finansowe. Przedstawia się ją siedzącą w różowym kwiecie lotosu, z dwoma białymi słoniami królewskimi, które oblewają ją fontanną wody. Jedną ręką błogosławi, a drugą sypie złotymi monetami.
Podobizna Ganeshy znajduje się nad drzwiami wejściowymi do każdego domu, a także przy schodach wiodących do świątyni. Jego imię przywoływane jest przed rozpoczęciem każdego zadania, przed podróżą i pracą bo jest bogiem dobrego początku, usuwa wszelkie przeszkody mogące pokrzyżować plany. Dzieciom przynosi duże ilości słodyczy, frykasów i zabawek i dba o to, by każdy miał drobne przyjemności.
Saraswati wyłoniła się z ust Brahmy uosabiając mądrość i wiedzę, która pozwoliła mu pokonać haos.  Jako bogini mądrości i sztuki przedstawiana jest pod postacią kobiety dosiadającej łabędzia, odzianej w biel, ze świętą księgą w jednej i fletem w drugiej dłoni. Na pewno kupując posążek Ganeshy zadacie pytanie dlaczego tak wygląda i w ten sposób dacie się wciągnąć w gąszcz hinduskiej mitologii. Dla Ganeshy zrobię wyjątek i o nim Wam opowiem. Otóż Parwati poszła kiedyś kąpać się do stawu i poprosiła synka, by pilnował jej szat, ale kiedy zażywała kąpieli nadszedł zazdrosny Shiva. Widząc młodzika, który ośmielił się podglądać boginię odciął mu głowę. Zrozpaczona Parwati poprosiła Shivę o uratowanie go. Shiva nie miał jednak takiej mocy, ale obiecał, że przytwierdzi mu głowę pierwszej istoty, jaka wyjdzie z lasu i to był słoń. Mam nadzieję, że w ten sposób zachęciłam Was by dowiedzieć się kim byli oboje i czyim synem naprawdę był Ganesha.

Smak Indii – Poziom życia
Indie chlubią się drugim, najszybszym wzrostem gospodarczym na świecie, a według banku inwestycyjnego Goldman Sachs w 2032 r. Indie zostaną trzecią największą gospodarką świata prześcigając Japonię. Indie działają jak magnes kusząc potężnym rynkiem zbytu i tanią siłą roboczą, czego żadna z wiodących marek na świecie nie może lekceważyć. W okolicach Delhi widać to szczególnie w dzielnicy Gurgaon, która prez dwa dni była moją bazą wypadową do stolicy. Z drugiej strony według rządowych statystyk w Indiach jest 407 mln biedaków, czyli 37 proc. ludności. Inne wyliczenia mówią nawet o 50 proc. Blisko połowa indyjskich dzieci jest niedożywiona, mimo że od kilku lat funkcjonuje tu największy na świecie program wydawania darmowych posiłków, z którego skorzystało 120 mln uczniów. Globalny Indeks Głodu plasuje Indie na 67 miejscu z 88 badanych krajów. Te statystyczne wyliczenia mówią jednak niewiele dopóki nie podejmiemy próby zdefiniowania człowieka biednego.

Jesienią 2011 roku komisja planowania pod przewodnictwem premiera Indii przedłożyła projekt, zgodnie z którym osoby dysponujące ponad 32 rupiami dziennie w miastach i 25 rupiami na wsi nie mogą być uznane za żyjące poniżej progu ubóstwa. Oznaczenie takiego progu jest o tyle istotne, że tylko osoby żyjące poniżej niego są uprawnione do otrzymywania darmowej żywności w ilości 35 kg na rodzinę miesięcznie. W przypadku czteroosobowej rodziny 32 rupie (niewiele ponad 2 zł) to np. dwa małe banany i pół szklanki herbaty na głowę, o ile ktoś chce się jeszcze ubrać i umyć. Na razie po wielkich kłótniach projekt upadł, a co ciekawe nawet wiceszef tejże komisji przyznał, że nawet osoby przekraczające ten dochód mogą nie mieć dostępu do podstawowych usług, jak: edukacja, opieka zdrowotna, woda pitna i toalety.
Jak z tego wynika, problem powszechnej biedy w Indiach nie jest mitem, chociaż zjawisko to nie rzuca się w oczy. Poza kastą nietykalnych rzadko spotyka się przypadki żebractwa i to jedynie w przypadku osób fizycznie upośledzonych. Zwrócono mi jednak uwagę, że w Indiach zjawisko samookaleczenia dla zysku stanowi poważny problem społeczny. Nie widziałam jednak zaniedbanych i głodnych dzieci usiłujących wspierać rodzinę własną pracą, co jest powszechne w Egipcie, ludzi zrezygnowanych i przygnębionych. Tak jest widocznie wtedy, gdy poziom życia staje się cząstką wielowiekowej tradycji, czymś zupełnie normalnym.

Bieda i powszechny bród to istotne zjawiska kryminogenne i chociaż na razie ich skutki nie są odczuwane przez turystów to hinduskie więzienia są przepełnione, a na odbycie kary czeka się latami. Zakaz żebractwa i swobodnego handlu jakim trudnili się najubożsi spowodował lawinowy wzrost korupcji wśród policji. Żebrak lub handlarz przyłapani na takim procederze, mając do wyboru więzienie lub haracz wybiorą to drugie. Co ciekawe nikt się z tym procederem nie kryje i haracz za przejazd płacił nawet kierowca naszego autobusu. Mechanizm działania jest prosty. Widząc autobus turystyczny policjant zamyka ten kierunek ruchu i jest gotowy tak stać na skrzyżowaniu nawet godzinę. Spieszysz się – wysiadasz i płacisz.
Bieda rodzi też też inne problemy społeczne. Indyjskiej kobiecie życzy się „obyś była matką tysiąca synów”. Przyjście na świat dziewczynki jest często tragedią, bo wiąże się z koniecznością zapewnienia jej w przyszłości posagu, na który biedna rodzina może pracować nawet pół życia. Jeżeli rodzice nie znajdą dziewczynie męża stanie się nieprzydatna i skończy na ulicy. Na bardziej zacofanych terenach wiejskich dochodzi więc do dzieciobójstwa nowo narodzonych dziewczynek. Z drugiej strony szybki przyrost naturalny w rodzinach muzułmańskich budzi obawy, że za ileś lat Hindusi staną się mniejszością w swoim kraju. Te niechciane hinduskie dziewczyny znajdują się w coraz większym zainteresowaniu muzułmanów, którzy skutecznie kuszą je telefonami komórkowymi, ciuchami i po prostu wyższym standardem życia. Nacjonalistyczna prawica hinduska przekonuje, że że istnieje muzułmańska tajna organizacja o nazwie Romeo Dżihad i że islamiści chcą z hinduskich córek zrobić maszynki do produkcji małych muzułmanów, którzy stopniowo opanują Indie. Na ile to realna groźba, a na ile propaganda trudno powiedzieć. Na razie, około 90% małżeństw zawieranych jest zgodnie z tradycją i z całą pewnością rodzice nie wybiorą za zięcia wyznawcy innej religii, ale jak wszystko – kiedyś i to może się zmienić.