W Gambii obowiązuje miejscowa waluta dalasi i praktycznie tylko nią można się posługiwać. Jeszcze do połowy XIX w. powszechnym środkiem płatniczym w Gambii były muszle kauri. Waluta Dalasi, dzielona na 100 Bututs, pojawiła się dopiero w roku 1971, a pierwsze banknoty o nominale 1, 5, 10 i 25 Dalasi były drukowane przez Bradbury Wilkinson & Co. Ltd. Prezentowane banknoty pochodzą z emisji 2001 – 2010. Na wszystkich banknotach znakiem wodnym jest głowa krokodyla. Wymiana z euro lub dolarów nie stanowi problemu w miejscowych kantorach i licznych oddziałach Western Union. Jeden dolar odpowiada 40-42 dalasi, a dla celów praktycznych można przyjąć, że 10 dalasi = 1 PLN. Nie martwcie się o wymianę nawet jeśli przylecicie tu późnym wieczorem. Pierwszą zrobiłam w hotelowej restauracji by kupić napoje do posiłku. Opuszczając Gambię wymiany można dokonać na przejściu granicznym.
W restauracjach i hotelach nie zostawiajcie jednak napiwków w dolarach, bo w Gambii banknot o nominale 1 dolara sprawia poważny kłopot. Dlatego barmani czy pokojówki co jakiś czas proszą o wymianę jedynek na miejscowe dalasi albo jeden banknot o większym nominale.
Co do zakupów – Ładne są oryginalne afrykańskie breloczki z kości i muszelek oraz miejscowa biżuteria. Tu jednak uważajcie bo sporo naszyjników i bransoletek to chińskie koraliki. W tradycyjnych damskich strojach raczej trudno będzie pokazać się na naszej ulicy, ale wzory i kolory są fantastyczne więc można zastanowić się nad materiałem do uszycia po powrocie. Warto natomiast kupić na miejscu gotowe męskie koszule. Niestety, są zwykle za krótkie i za szerokie, ale można zamówić uszycie na miarę. Będą gotowe następnego dnia. W Gambii kosztowały mnie po 250 dalasi za sztukę. Z gotowymi spódnicami czy spodniami damskimi trzeba uważać, bo chociaż materiał może kojarzyć się z Afryką to na metce znajdziecie Made in Thailand lub India. Tu powinniście zmieścić się w kwocie 150 dalasi za sztukę.
Palącym odradzam zabieranie papierosów ze sobą. Na miejscu kupicie Malboro i inne dobre marki po 35 dalasi za paczkę i 300 dalasi za karton. Paczka wynosi więc około 3,00 PLN.
Miejscowy alkohol to wydatek około 12,5 PLN za 1 litr. Warto spróbować miejscowej Brandy czy wódki z soku palmowego. Nie ma problemu z napojami, ale woda mineralna jest droższa niż Coca-Cola. W samoobsługowych marketach bez trudu kupicie pieczywo, wędlinę, żółte sery czy konserwy rybne. Są paczkowane, bezpieczne i w większości importowane. Można nawet trafić na polski żółty ser i parówki. Ceny są jednak wysokie. Żółty ser Gouda marki Mlekovita paczkowany po 200 g kosztuje w Gambii 175 dalasi czyli około 17,5 PLN. Takie sklepy są więc wyłącznie dla turystów i bogatych miejscowych, bo przeciętny, pracujący Gambijczyk, który zarabia 1800-2000 dalasi miesięcznie, nie przyjdzie tu po zakupy.
Poza tym na całej trasie spotkacie mnóstwo stoisk z owocami cytrusowymi, a orzeszków ziemnych i orzechów nerkowca chyba nigdzie nie kupicie taniej, bo ich uprawy należą do największych na świecie. Unikajcie jednak zakupów na przejściach granicznych bo tu sprzedawcy są wyjątkowo natrętni a ich pomysły cenowe nadają się na scenariusz w gatunku science-fiction.