Etiopia to z całą pewnością kraj mało znany i rzadko odwiedzany ze względu na wewnętrzną niestabilność która utrzymywała się jeszcze w roku 2016. Wewnętrzne konflikty i spory graniczne z Erytreą i Somalią ostatecznie wygasły dopiero w roku 2018 gdy za sterami rządu stanął Abiy Ahmed Ali. Zniósł on stan wyjątkowy ogłoszony w kwietniu 2016 roku, potępił powszechne stosowanie tortur, zwolnił więźniów politycznych i zaczął rozliczać urzędników za korupcję i nadużycia. Przywrócił niezależne media, podjął szerokie reformy gospodarcze, a w lipcu 2019 roku doprowadził do podpisania porozumienia o nawiązaniu stosunków dyplomatycznych z prezydentem Erytrei Isajasem Afewerki w Asmarze. W tym samym roku został laureatem Pokojowej Nagrody Nobla. Nie wszystkie stare problemy od razu wygasły. Do dziś napływają do Etiopii uchodźcy z Erytrei, a na południe kraju można się wybrać tylko w asyście zbrojnej eskorty. Na drogach w północnej i znacznie bezpieczniejszej części kraju spotyka się liczne punkty kontrolne organizowane przez wojsko, które poszukuje przemytników, broni i osób podejrzewanych o terroryzm. Ochronę cywilną lub wojsko z długą bronią spotkacie także przy najważniejszych obiektach turystycznych. Istotnym problemem zniechęcającym do przyjazdu jest stan dróg, które jeszcze kilka lat temu na wielu odcinkach nie widziały asfaltu. Odkąd zaczęli tu napływać chińscy inwestorzy sytuacja w tym zakresie dynamicznie zmienia się na lepsze ale i tak w porze deszczowej wiele odcinków jest nieprzejezdnych. Pomimo obaw jakie ciągle budzi wyjazd do tego kraju Etiopia potrafi zaintrygować swoją historią i dniem dzisiejszym.

Panuje powszechna opinia, że nie ma tu co zwiedzać. Jest w tym sporo racji ale takie perełki jak Aksum, Gondar czy Lalibela na pewno warto zobaczyć. Niedosyt zwiedzania na pewno zrekompensują wspaniałe górskie krajobrazy i bezpośrednie spotkania z ludźmi. Takich zdjęć w mojej relacji zobaczycie najwięcej, a na ich tle zacznę od kilku ogólnych informacji, które być może zachęcą Was do szerszego zgłębienia tematu.

Etiopia, a dawniej Abisynia, jest najstarszym niepodległym państwem w Afryce i jednym z najstarszych na świecie, z historią sięgającą 3000 lat. Już około 340 r.n.e., a więc ponad 500 lat wcześniej niż na polskich ziemiach, król Aksum – Ezana przyjął chrześcijaństwo, które zdeterminowało cały późniejszy rozwój państwa i kultury etiopskiej. Gdy w VII w. Afrykę zaczął zalewać islam Etiopia pozostała jedyną chrześcijańską wyspą, która przez wieki skutecznie opierała się agresji sąsiednich sułtanatów. Ortodoksyjny Kościół Etiopski, którego nie można mylić z kościołem katolickim, utracił status kościoła państwowego dopiero po obaleniu cesarza Hajle Sellasje I. Nadal jednak ma niezwykle silną pozycję w społeczeństwie w którym praktykujący chrześcijanie stanowią zdecydowaną większość. Nie dostrzega się jednak żadnego konfliktu z wyznawcami islamu, których liczbę ocenia się na około 34%. Szczyt swojej potęgi kościół etiopski osiągnął w XIV w. gdy stał się potężną siłą ekonomiczną pośrednio sięgającą po władzę. W tym akurat nie różnił się od zwierzchników kościoła katolickiego ale przez kolejne stulecia cesarze zawsze musieli liczyć się z duchowieństwem, a nawet ulegać jego decyzjom.

Od początku istnienia Imperium Aksumitów w I w. n.e. aż po czasy współczesne Etiopia jest zlepkiem kilkunastu grup etnicznych posługujących się co najmniej 13 językami, a mówi się że naprawdę jest ich nawet 80. Dziś językiem narodowym jest język amharski, co i tak nic nam nie powie i na pewno się go nie nauczymy. To zróżnicowanie, które stało się wielowiekową tradycją było jednym z najważniejszych powodów dla których tak trudna była współczesna reforma państwa i centralizacja władzy. Osłabiało to przecież pozycję władców poszczególnych dzielnic, którzy do tej pory posiadali bardzo duży wpływ na władzę.

Sądzę, że będziecie zaskoczeni nie mniej ode mnie faktem, że współczesna Etiopia licząca ponad 108 mln mieszkańców jest chyba najmłodszym krajem na świecie. Średnia wieku całej populacji w roku 2018 wynosiła 18 lat, a dzieci do 14 roku życia stanowiły aż 43,2%. To niesamowity wynik zasługujący na złotą gwiazdkę. Niestety są też szare i czarne barwy w tym kraju. Etiopia jest ciągle jednym z najbiedniejszych krajów świata. Pod względem produktu krajowego brutto na mieszkańca (PKB per capita) zajmuje 168 miejsce, a wyprzedzają ją takie kraje jak Senegal, Gambia czy Kenia. Byłam tam więc potrafię to sobie wyobrazić. Trzeba jednak przyznać, że w latach 2011-2018 Etiopia podwoiła ten wskaźnik z 1110 do kwoty 2332 $ i należy do krajów rozwijających się najszybciej. Nie jest to łatwe bo aż 46% produktu krajowego dostarcza rolnictwo, w którym zatrudnionych jest ponad 85% mieszkańców. Podobnie jest ze wskaźnikiem rozwoju społecznego HDR (Human Development Report) który wynosi 0,448 i daje Etiopii 174 miejsce na 188 ocenianych krajów. Po uznaniu niepodległości Erytrei, która przez wieki była integralną częścią Etiopii, istotnym problemem ekonomicznym stała się utrata dostępu do portów na wybrzeżu Morza Czerwonego. To zdecydowanie ograniczyło wymianę towarową i eksport sztandarowych produktów etiopskiej gospodarki.

Bieda w Etiopii jest powszechna, a ludność w wioskach praktycznie nie posługuje się pieniądzem. Dlatego jeśli macie z odrazą patrzeć na poziom życia Etiopczyków lepiej zostańcie w domu lub wybierzcie inny kierunek. Nasza poważna czy skrzywiona mina zupełnie nie pasuje do atmosfery tego kraju, którego mieszkańcy wydają się być szczęśliwi pomimo, że brakuje im dosłownie wszystkiego. Są zawsze uśmiechnięci i życzliwi i tym samym powinniśmy się odwzajemnić. Oczywiście warto pamiętać o jakimś podarunku bo każda rzecz jaką ofiarujemy sprawi im wielką radość. Długopisy, zeszyty, kredki, ubranka dla dzieci, zabawki, słodycze są dla mieszkańców wiosek dobrem nieosiągalnym.

Każdy kto zdecyduje się na wyjazd musi mieć świadomość, że będzie to raczej wyprawa a nie wycieczka. Nawet kilkanaście godzin w autokarze z marną namiastką klimy i po wyboistych drogach na pewno nie będzie rozrywką dla osób mających problemy z kręgosłupem, a wszechobecny kurz powinien odstraszyć alergików. Pomimo to będzie też chwila na relaks przy etiopskiej muzyce, filiżankę najlepszej na świecie kawy, a nawet naukę popularnego tańca yskysta przy akompaniamencie masinko i bębnów.
Więcej o praktykach religijnych, realiach życia i historii opowiem przy okazji na kolejnych stronach.