Bezpieczeństwo
Jednych odstrasza wizja zagrożeń terrorystycznych, innych obawa przed nieznanymi i niebezpiecznymi chorobami. Jeszcze inni obawiają się trudnych do przebycia barier językowych i kulturowych. Skutkiem tego odsetek Polaków pośród innych narodowości odwiedzających Egipt jest ciągle stosunkowo niewielki. Jaka jest prawda? Zanim o tym opowiem ważna uwaga – policji, wojska i posterunków nie wolno fotografować.
Egipcjanie dawno zauważyli, że dochody z turystyki mogą zadecydować o przyszłości i dynamicznym rozwoju gospodarczym tego kraju. Dlatego turysta musi przede wszystkim mieć poczucie bezpieczeństwa i działania podejmowane w tym zakresie są widoczne dosłownie na każdym kroku. W Kairze, niemal na każdym skrzyżowaniu i przy wszystkich obiektach o znaczeniu turystycznym, spotkać można patrole policji. Z reguły są to zmotoryzowane, kilkuosobowe posterunki wyposażone w broń automatyczną. Bardzo często posterunek taki jest wyposażony w wieżyczkę obserwacyjną lub przynajmniej ruchomą barierę kuloodporną. Posterunki takie znajdują się też na głównych szlakach komunikacyjnych, niezależnie od faktu, że zorganizowane przejazdy turystyczne odbywają się w konwojach. Wzmocnionej ochronie podlegają hotele, na teren których można wjechać tylko za okazaniem specjalnej przepustki. W czasie wycieczek każdej grupie przydziela się też policjantów po cywilnemu, którzy jadą i chodzą z grupą podczas zwiedzania. Łatwo ich rozpoznać po nienagannym garniturze, spod którego wystaje wielka kabura na broń. Myślę, że widoczność wyraźnie odstającej marynarki też nie jest przypadkowa.
Kiedy zaprzyjaźniony Egipcjanin chciał nas odwieźć do hotelu nie chciano go wpuścić pomimo, że był właścicielem firmy świadczącej codzienne usługi na rzecz turystów. Dopiero po długich pertraktacjach, telefonicznej rozmowie, okazaniu naszych identyfikatorów i pozostawieniu prawa jazdy, szlaban został podniesiony na polecenie kierownika. Zarówno sami turyści jak i Egipcjanie są zgodni, że kroki podjęte przez rząd są wręcz przesadne, ale dzięki temu każdy turysta ma świadomość pełnego bezpieczeństwa i gwarancję udzielenia natychmiastowej pomocy. Pomimo ogromnych kontrastów i biedy, której trudno nie zauważyć, nie dochodzi tu do napadów i kradzieży. Spokojnie można pozostawić otwarty samochód czy mieszkanie bez obawy, że zginie cokolwiek.
Jak tłumaczą to Egipcjanie? – po części wynika to z religii, a trzeba wiedzieć, że Egipcjanie uważają się za ortodoksyjnych wyznawców Koranu. Jednak w głównej mierze decydują o tym drastyczne kary i sposób jej odbywania w więzieniach, które w niczym nie przypominają naszych „pensjonatów”. Praca zawodowa i utrzymanie rodziny spoczywa tu głównie na barkach mężczyzn. Wtrącenie do więzienia jest wielką tragedią nie tylko dla ewentualnego sprawcy, ale dla całej jego rodziny, która pozostaje bez środków do życia. Trzeba też zauważyć, że w naszym kraju istotnym czynnikiem kryminogennym jest alkohol. W Egipcie nie można go kupić w sklepach pod żadną postacią, a podawany w restauracjach jest po prostu zbyt drogi. W sumie obawy związane z własnym bezpieczeństwem można spokojnie odrzucić, a ewentualny zamach może się chyba zdarzyć w każdym kraju na Ziemi. Nie po to by zniechęcać lub przerażać przypomnę część tej historii:
-
- 7 października 2004 roku seria ataków bombowych wstrząsnęła egipskim kurortem Taba na północno-wschodnim krańcu półwyspu Synaj. W ataku na hotele Taba Hilton, Ras asz-Szitan i Nuwajba bomby zabiły 34 osoby, a blisko 150 zostało rannych.
- 23 lipca 2005 dokonano trzech zamachów bombowych w kurorcie Szarm el-Szejkh. Bomby podłożone w samochodach przy Old Market oraz hotelach Ghazzala Gardens i Moevenpick w zatoce Naama zabiły co najmniej 70 osób i raniły kolejne 150
- Co najmniej 23 osoby zginęły, a 62 zostały ranne w trzech zamachach bombowych, do których doszło w poniedziałek 24 kwietnia 2006 roku w południowo-synajskim kurorcie Dahab.
- 22 lutego 2009 na ulicy przylegającej do słynnego Khan el-Khalili w Kairze wybuch bomby zabił jedną osobę, ranił 24 inne. W zamachu ucierpiała głownie 54-osobowa wycieczka nastolatków z Francji z pośród których 1 osoba zginęła, a 17 doznało obrażeń.
- W sobotę 1 stycznia 2011, w wybuchu bomby przed kościołem koptyjskim w Aleksandrii śmierć poniosło 21 osób, a 97 zostało rannych. Był to najpoważniejszy atak na chrześcijan w Egipcie od 10 lat
Klimat, choroby i język
Egipt jest tą częścią Afryki, w której nie powinniśmy obawiać się groźnych chorób i żadne szczepienia ochronne nie są konieczne. Nie przestrzegając pewnych zasad można jednak nabawić się poważnego rozstroju żołądka, któremu towarzyszą dreszcze i wysoka gorączka. Schorzenie to wywoływane jest florą bakteryjną, do której nie jesteśmy przyzwyczajeni i potocznie nazywa się „Klątwą Faraona”. Zwykle ustępuje po dwóch trzech dniach przyjmowania miejscowych leków, które są bardzo skuteczne. Opieka medyczna stoi tu na bardzo wysokim poziomie, a centra medyczne przy niektórych hotelach są czynne przez całą dobę. Jak się chronić przed Klątwą faraona? – przede wszystkim pod żadnym pozorem nie pić wody z kranu nawet po przegotowaniu. Mycie zębów w wodzie mineralnej jest już jednak zdecydowaną przesadą. Groźne mogą być także lody, zwłaszcza te kupowane na ulicach. Bardziej zapobiegliwi radzą też unikać surówek i owoców, które są myte przed podaniem na stół. Ja dodam do tego picie napojów nalewanych do plastikowych szklanek mytych byle jak pod bieżącą wodą. Co może pomóc? Przynajmniej jedno jajko dziennie, a w razie najmniejszych nawet problemów Nifuroksazyd. Warto mieć także Doxycyclinum gdyby od razu nie pomogło. Innym rozwiązaniem jest zaopatrzenie się przy okazji pobytu w mieście w zestaw miejscowych leków. W takiej aptece zapłacicie nawet dziesięć razy mniej niż w hotelowej. Taki zestaw to: Entocid (nieosiągalny w Polsce), Diax 200 mg (odpowiednik Nifuroksazydu ale o innym składzie) oraz Spasmofree – tenorium menthyl sulfae 50.
Znacznie bardziej niebezpieczne jest słońce i poparzonych widziałam wielu. Szczególnie zdradliwe są pierwsze dwa dni, gdy spragnieni słońca odkryjemy ciało pozbawione odpowiednich filtrów. Dla cery jasnej jak moja zdecydowanie zalecam w tym okresie co najmniej 25, a na twarz nawet 50. Tę ciemniejszą można potraktować 15-tką ale pod kontrolą. Dobrze też pojawić się przed wyjazdem w plenerze pod naszym słońcem aby skórę nieco przyzwyczaić. Zbierając informacje na temat klimatu, na wielu stronach internetowych spotkałam wykresy średnich temperatur, które nijak się mają do rzeczywistości. W końcu teoretyczne 23 stopnie (dane dla marca), a praktyczne 35 to zdecydowana różnica zwłaszcza, gdy jedziemy tam pod koniec naszej zimy i nasza skóra nie jest przygotowana na spotkanie z tak ostrym promieniowaniem.
Odrobina języka
Przy wyjazdach zorganizowanych znajomość arabskiego jest zupełnie niepotrzebna. Oczywiście kilka przydatnych i grzecznościowych zwrotów warto znać chociażby po to by zyskać sympatię naszego rozmówcy. Z obsługą hotelową spokojnie porozumiemy się po angielsku i rosyjsku. Może to wydawać się dziwne, ale liczba Rosjan odwiedzających egipskie kurorty jest tak wielka, że dla obsługi hotelowej zorganizowano specjalne kursy językowe. Szkoda, że my Polacy odkryliśmy ten region tak późno i ciągle zaliczamy się do mniejszości. Niezależnie od języka, jakiego użyjemy, warto od razu poinformować naszego rozmówcę skąd jesteśmy. Z reguły jednak zostaniemy o to zapytani już na początku rozmowy zarówno w hotelu, sklepiku czy na bazarze. Egipcjanie są bardzo ciekawi, bo Europa i nasze obyczaje są dla nich tak samo egzotyczne jak ich kultura dla nas.
Dlaczego warto podkreślać, że jesteśmy z Polski? Po pierwsze, dlatego, że nasz język często kojarzy się z rosyjskim, a Rosjanie nie cieszą się tu szczególną sympatią z racji charakterystycznego grubiaństwa, skłonności do nadużywania alkoholu i oględnie mówiąc głośnego zachowania. Po drugie Egipcjanie doskonale znają poziom życia w różnych krajach Europy i zależnie od tego turysta usłyszy zupełnie inną cenę towaru, którym się zainteresuje. My Polacy zyskujemy więc podwójnie – na sympatii i cenie.
Na razie znajomość polskiego jest skromna ale „Jak szę masz?” i „Dobra, dobra zupa z bobra” umieją chyba wszyscy Przebywając na plaży czy basenie będziecie często zaczepiani przez Egipcjan oferujących Wam nurkowanie, safari, czy zabiegi odnowy biologicznej. Uczcie ich polskiego. Oni mają czas, nie spieszą się tak jak my i chętnie przyswoją kilka zwrotów, które pomogą im w pracy. Z drugiej strony kilka słów czy potocznych zwrotów zawsze jest wyrazem szacunku dla kultury narodu i konkretnego człowieka dlatego używając ich i ucząc się na bieżąco zyskacie dodatkową sympatię, która w wielu sytuacjach może się przydać. A więc chociaż kilka na koniec:
Tak: aywa, Nie: la, Proszę: men fadlak, Dziękuję: shokran, Przepraszam: assef, Dzień dobry: sabah el-kheir, Dzień dobry i tobie: sabah en-noor, Dobry wieczór: masa el-kheir, Dobry wieczór i tobie: mas en-noor, Dobranoc: tesbah ala kheir, (na co odpowiadamy: winta min Ahla), Do zobaczenia jutro: ashufak bukra, Witaj: Marhaba, Do widzenia: salam, Miłego dnia: youm sa’eed, miłe będzie też powitanie: As-Salāmu `alaykum, na które odpowiadamy: wa `alejkum salam, Jak masz na imię?: esmak eh? Mam na imię: esmi …, Nie mówię po egipsku: ma-batkallamsh `al Masr, Bez lodu: bidoon talg (ważne dla zdrowia), Ręcznik – futa, no i jak jeszcze do tego nauczycie się liczyć do dziesięciu to będzie super
Zakupy
Jadąc w tak egzotyczne miejsce trudno nie przywieźć dla siebie czy rodziny jakichś ciekawych pamiątek. Gdzie kupić, co i jak? Co – zależy od Was, gdzie i jak – to wyższa szkoła jazdy. Jam mam ukończony dopiero kurs pierwszego stopnia.
Po pierwsze obejrzyjcie sklepiki przy hotelach. Natarczywość sprzedawców jest tu wręcz zerowa w porównaniu ze słynnym targowiskiem w Kairze czy Luksorze (duży targ w Dolinie Królów czy Świątyni Hatszepsut). Kameralna atmosfera, spokój ceny nie wygórowane i oczywiście do rytualnej negocjacji. Nikt jednak nie zaproponuje Wam na początek ceny z księżyca jak to zdarza się w innych miejscach. Oczywiście sprzedawca dołoży starań by coś sprzedać, czymś zainteresować, ale równie spokojnie opuścicie sklep nic nie kupując. Jeśli ktoś chce kupić tradycyjną fajkę wodną powinien to zrobić właśnie tutaj. Za darmo dostaniecie praktyczny pokaz obsługi i będziecie pewni, że wasze urządzenie jest kompletne i działa. Sporo naczytałam się o problemach tych, którzy kupili „sziszę” z niepewnego źródła, okazała się być niedrożną atrapą i teraz poszukują części na Allegro. Tutaj warto też kupić bawełniane koszulki, zainteresować się ręcznikami kąpielowymi. Są nieporównywalnie tańsze niż w Chorwacji czy w Polsce. Podobne rzeczy znajdziecie w butikach przy targowisku w Kairze. Jeśli cena dużego ręcznika kąpielowego okaże się w przeliczeniu na złotówki większa niż 35 złotych – to przepłacicie.
Na targowiskach, jeśli zdecydujecie się wejść na stragan, nie wyjdziecie z niego tak łatwo. Pamiętajcie o jednym – ich zachowanie jest szokujące tylko dla nas, zachowajcie zimną krew, uśmiech na ustach i twardą postawę. Każde zawahanie to wydłużenie negocjacji. Na cenę sprzedającego zaproponujcie swoją ale nie wyższą niż 20%. Gdy się nie zgodzi podziękujcie i wyjdźcie. Założę się, że zatrzyma Was w drzwiach. Przebicie z Waszej strony może być jeszcze większe ale trzeba mieć wyczucie. Swoje pierwsze płyty z muzyką kupiłam po 35 funtów, a potem dowiedziałam się od przewodnika, że próbują sprzedawać po 10 dolarów. Na targu przy Świątyni Hatszeput wytargowałam rzeźby z 40 dolarów na 7. Jeśli trafi się Wam dobry przewodnik, możecie go poprosić o pomoc przy zakupach. Zabierze Was to zaprzyjaźnionego sklepiku. Ale uwaga – tu targowanie będzie wręcz nietaktowne. Sprzedawca zaproponuje cenę uwzględniając fakt, że przychodzicie z jego przyjacielem. W Kairze przed bazarem warto kupić oryginalne portfele z prawdziwej skóry. Zwykle sprzedają je dwóch głuchoniemych braci. Zapytajcie o nich przewodnika.
Jeśli traficie do instytutu papirusu warto kupić jakiś obrazek, jeśli odpowiada to Waszemu stylowi. Otrzymacie też certyfikat wiarygodności. Za obraz formatu A3 zapłacicie 250 funtów i dostaniecie gratis jeden dowolnie wybrany formatu A4. Dość drogo. Podróbki kupicie wszędzie nawet za dolara. Panie być może zainteresują haftowane bluzki, są oryginalne, a cena wyjściowa około 35 – 40 dolarów. Jeżeli uda się Wam zejść do 10 lub 15 z jakimś fajnym dodatkiem to warto kupić. Ciekawe i ładne są lampki alabastrowe, w które wstawia się małe pachnące świeczki. Ich urok polega na tym, że alabaster przepuszcza światło. Zrobicie dobry zakup nie przekraczając 5 dolarów za sztukę. No i oczywiście arabskie chusty. W wielu miejscach będą Wam oferować arafatki za dolara, ale ze sztucznego włókna. Nijak się to ma do beduińskiej tradycji bo oni używają tylko bawełnianych i w jednym kolorze. Kupując dwie spróbujcie wytargować po 2 dolary za sztukę.
No i pamiętajcie – humor, asertywność i pewność siebie. Nawet ci, wyglądający na najbiedniejszych są doskonałymi psychologami. Dostrzegając Wasz strach czy niepewność wciągną Was w niekończącą się prezentację, a potem jak lalkę będą przekazywać z rąk do rąk, od kramu do kramu. Miłej zabawy.