Z Burj Khalifa pojedziemy teraz przyjrzeć się, przynajmniej z daleka, dwom najciekawszym hotelom w Dubaju. Jako pierwszy będzie na naszej trasie Hotel Atlantis The Palm a potem absolutna perełka – Burj al-Arab. Luksusowy, pięciogwiazdkowy hotel oddany do użytku we wrześniu 2008 roku położony jest w osiedlu Palm Jumeirah czyli na jednej z trzech Palmowych Wysp. Palm Jumeirah jest tą największą i najpopularniejszą. Jej budowę rozpoczęto w czerwcu 2001 roku, a ukończono pod koniec 2006. Nie wiem dlaczego wymyśliłam sobie, że będzie to kiedyś wielki turystyczny kompleks do którego z pewnością przyjadę. Oczywiście przyjechać można ale z moim wymyślonym obrazem wyspa nie ma nic wspólnego.
Na palmowym pniu o długości 2 km stoją dziś wieżowce i apartamentowce, a na jego 16 liściach ekskluzywne rezydencje. Można sobie taką kupić za jedyne 3,5 mln dolarów i zamieszkać obok Roberta De Niro, czy Brada Pitt’a. Nie mam działki nad jeziorem bo wolę włóczyć się po świecie więc i z tej okazji raczej nie skorzystam. Zwłaszcza, że każda kolejna willa jest kopią poprzedniej. Pomysł by przejechać wyspę autokarem uważam za najgłupszy z możliwych, ale nie miałam innego wyjścia. O wiele ciekawszy byłby pieszy spacer i odjazd spod Hotelu Atlantis o umówionej porze. W zamian dojedziemy tam fragmentem długiego na 11 km półksiężyca i będziemy mieć trzy minuty na zrobienie kilku zdjęć. Absurd logicznie wytłumaczony bo autokary blokują ruch.
Z poziomu ulicy trudno zgadnąć, że jesteśmy na tej fantastycznej i największej na świecie sztucznej wyspie. Aby to poczuć trzeba mieć w pamięci jej obraz z lotu ptaka. A sam hotel? – Jest nie tylko miejscem do spania. Ma swój park wodny Aquaventure Waterpark i Lost Chambers Aquarium w którym żyje około 65 000 ryb i delfinów z którymi w wolnym czasie można popływać. Jego dwie wieże połączone mostem oferują 1539 pokoi, a dla wyżywienia gości 23 restauracje. No cóż, może kiedyś. Na razie byłam i zobaczyłam i potraktujmy to jako rekonesans.
Panoramiczny przejazd obok Burj al-Arab pozwala mi na zrobienie jednego, w miarę porządnego zdjęcia i lądujemy na plaży. Delikatnie mówiąc jestem zawiedziona bo z tej odległości i oparach unoszących się nad wodami zatoki nic więcej nie zrobię. Nasz lokalny przewodnik chyba odczytał nasze nastroje i zaproponował przejazd do miejsca, o którym nasz pilot nie miał nawet zielonego pojęcia.
Dzięki niemu trafiamy w okolice ekskluzywnego kurortu Madinat Jumeirah przypominającego stylową arabską wioskę z charakterystycznymi wieżami wiatrowymi. Na terenie rozległego kompleksu znajdują się aż 4 hotele z najwyższej półki, a ponadto ponad 50 barów i restauracji serwujących dania z całego świata oraz park wodny Wild Waid. W pobliżu jest także tradycyjny Souk Madinat Jumeirah gdzie można znaleźć zarówno luksusowe sklepy, jak i stragany z lokalnymi pamiątkami. To zostawimy na później bo chcę wreszcie nacieszyć oczy Burj al-Arab.
Od chwili ukończenia budowy w roku 1999 stał się symbolem miasta i dla mnie takim pozostanie pomimo, że stoi już Burj Khalifa. Według niektórych źródeł do roku 2005 był najbardziej luksusowym hotelem na świecie, a palmę pierwszeństwa odebrał mu Emirates Palace w Abu Dhabi. Nie wiem czy jest tak naprawdę, ale pod względem architektonicznym dla mnie na długo pozostanie Nr 1. Jako ciekawostkę można potraktować wielkość jego apartamentów z których najmniejszy 169 a największy 780 m2.
Cofniemy się teraz w czasie i przejedziemy do jednego z najsłynniejszych zabytków Dubaju, a za taki uznaje się Meczet Jumeirah. Pomimo podobieństwa w nazwie z Madinat Jumeirah te dwa miejsca dzieli prawie 19 km wzdłuż wybrzeża. Nie wiem czy zabytkiem można uznać obiekt wybudowany w roku 1979, ale tu w Emiratach wszystko co ma już 50 lat staje się zabytkiem.
Meczet został wybudowany z białego kamienia w średniowiecznym stylu Fatymidów, a wyróżniają go dwa strzeliste minarety otaczające dużą centralną kopułę. Podobno każdego dnia z wyjątkiem piątku można go zwiedzać z lokalnym przewodnikiem i pod patronatem Centrum Porozumienia Kulturowego im. Szejka Mohammeda. Tym samym jego drzwi są otwarte dla każdego kto chce poznać tradycje islamu i lokalną kulturę.
Na koniec dnia z futurystycznego Dubaju cofniemy się do jego początków i drugiej połowy XVIII wieku. Odwiedzimy główne muzeum w Dubaju mieszczące się w forcie Al Fahidi z 1787 roku, który jest najstarszym budynkiem w mieście.
Kwadratowy fort z trzema wieżami w narożnikach został zbudowany ze skały rafowej i służył do ochrony lądowych podejść do miasta przed najazdami. W roku 1969 Szejk Hamdan ibn Rashid Al Maktoum postanowił zamienić budowlę w muzeum i zrobił to z pomocą muzealnego eksperta z Kuwejtu. Dwa lata później obiekt został udostępniony, a dziś odwiedza go ponad 1 mln turystów rocznie.
Przed główną bramą stoją dwie zabytkowe armaty, a na dziedzińcu tradycyjna łódź dhow. W salach muzealnych można zobaczyć kolekcję starej broni, instrumentów muzycznych i makietę starego Dubaju. W podziemnych galeriach sceny z życia ludzi przed odkryciem ropy naftowej – rybaków, poławiaczy pereł, pasterzy i handlarzy. Ciekawa jest także wystawa pod starymi murami miejskimi gdzie pokazano warunki życia Beduinów i różne typy tradycyjnych łodzi.
Ostatni dzień pobytu wykorzystamy do końca. Po wieczornym spacerze na ostatnie zakupy popłyniemy tradycyjną łodzią na zatokę i w takiej scenerii zjemy pożegnalną kolację.