Przez Atlas Wysoki i Tizi n’Tichka do Marrakeszu
Dzisiaj czeka nas niesamowita wyprawa i przejazd jedną z najpiękniejszych tras widokowych Maroka. Z Ouarzazat pojedziemy drogą N9 przez przełęcz Tizi n’Tichka na wysokości 2260 m do Marrakeszu. Mamy do pokonania 200 km. Krętymi serpentynami będziemy przebijać się przez pasmo Atlasu Wysokiego z jego najwyższym szczytem Jebel Toubkal o wysokości 4167 m. W górach tych spotykają dwie przeciwstawne masy powietrza – zimne i wilgotne z północy oraz suche i gorące z południa. To powoduje wyraźne zróżnicowanie rocznej sumy opadów, która na północy przekracza 1500 mm, a na południu jest pięciokrotnie mniejsza.  Zimy bywają tu srogie, a w najwyższych partiach śnieg potrafi zalegać do połowy lata. Droga przez przełęcz od listopada do marca może być okresowo zamknięta ze względu na opady śniegu, oblodzenie czy zagrożenie lawinowe. Według niektórych źródeł warunki takie mogą utrzymywać się nawet do kwietnia. Góry Atlas były kiedyś siedliskiem wielu egzotycznych zwierząt takich jak: niedźwiedź afrykański, słoń północno-afrykański, lampart czy lew berberyjski. Niestety dzisiaj to już gatunki wymarłe. Jak podają oficjalne źródła, ostatni dziki lew berberyjski, widziany w paśmie Atlasu Zachodniego, został zastrzelony właśnie w pobliżu Tizi n’Tichka w roku 1942.

Atlas to także wielkie źródło bogactw naturalnych, do których należą fosforany, duże złoża ołowiu i cynku oraz miedzi, srebra i manganu. Droga, którą pojedziemy, została zbudowana przez wojska francuskie w roku 1936 jako droga o znaczeniu strategicznym. Jest kręta i wąska, o jednym pasie ruchu dla każdego kierunku, co na wielu odcinkach uniemożliwia wyprzedzanie czy postój. Dodając do tego nie najlepszy stan nawierzchni, jazda nią nie należy do bezpiecznych i jest wymieniana pośród najtrudniejszych dróg na świecie. Aktualnie trwają tu bardzo zaawansowane prace nad jej poszerzeniem, budową dodatkowych pasów do wyprzedzania i miejsc postojowych. Kiedyś jazda nią będzie prawdziwą przyjemnością, a zatrzymanie w najpiękniejszych punktach widokowych nie będzie stanowić problemu.

Sama przełęcz wyraźnie mnie zaskoczyła. To rozległa przestrzeń i nie należy do miejsc szczególnie atrakcyjnych. Oczywiście każdy się tu zatrzymuje, ale nie ma stąd jakichś imponujących widoków. Są natomiast liczne stragany i dość nachalni handlarze usiłujący wcisnąć nam bajecznie kolorowe minerały i kryształy. Podobno są prawdziwe, ale słyszałam też, że te najbardziej połyskujące do „prawdziwków” nie należą. A teraz już bez komentarza zapraszam na malowniczą trasę w dół. To na pewno jedno z wrażeń dla których warto odwiedzić Maroko.

Atlas został pokonany szczęśliwie. Muszę jednak przyznać, że niektóre odcinki były naprawdę groźne i cieszę się, że pokonałam je małym busem, a nie autokarem. Na kolejnej stronie zaproszę Was znowu w wir wielkiego miasta – na spotkanie ze starym i nowym Marrakeszem.