Niestety, nasze najgorsze obawy sprawdzają się i urokliwa Bahía de Miel czyli Zatoka Miodowa, nad którą leży Baracoa, wita nas ołowianymi chmurami i deszczem. Wszyscy są nieco zaskoczeni tą anomalią pogodową. To jednak nie zmienia faktu, że tonacja moich zdjęć będzie raczej smutna. Nie poddamy się jednak i po zjechaniu z Malecon na plac Antonio Maceo Grajales przejdziemy pieszo do Parque Indepedencia.

Od pierwszego lądowania na wyspie Krzysztofa Kolumba w roku 1492 minęło prawie 20 lat i dopiero w roku 1511 ustanowiono pierwszego gubernatora Kuby – Diego Velazqueza. W tym samym roku założył on tutaj pierwszą osadę, którą nazwał Nuestra Senora de la Asuncion de Baracoa i ustanowił pierwszą stolicą hiszpańskiej kolonii.

Oficjalnie Baracoa uzyskała ten statu dopiero w roku 1518, a utraciła go na rzecz Santiago de Cuba w 1522. Wcześniej, bo w 1516 roku stała się także siedzibą biskupstwa na mocy bully Leona X i pozostała nią do 8 maja 1523 roku. W pierwszym okresie swojego istnienia Baracoa doświadczyła krwawych starć z Indianami Taino, których masowo dziesiątkowały też nieznane im choroby przywleczone z Europy. Jednym z lokalnych bohaterów tego okresu był indiański wódz Hatuey, który w końcu został ujęty w wyniku zdrady i spalony na stosie. Jego pomnik stoi na głównym placu miasta, Parque Independencia, przed Catedral de Nuestra Señora de la Asunción z 1833 roku.

Jak podaje wiele źródeł w katedrze znajduje się Cruz de la Parra – krzyż przywieziony tu przez Krzysztofa Kolumba w roku 1492. Późniejsze badania dowiodły jednak, że chociaż pochodzi on z początków XV w. to jednak został wykonany z miejscowego drewna, a więc na pewno z Kolumbem nie przypłynął.

Baracoa praktycznie odcięta od wnętrza wyspy przez wiele kolejnych lat rządziła się własnymi prawami, a w XV i XVI wieku była portem nielegalnej wymiany handlowej z Francuzami i Brytyjczykami. Ze względu na swobodę działań piratów w XVIII w. rząd hoszpański zaczął poważnie myśleć o umocnieniach. I tak w roku 1739 rozpoczęto budowę fortu El Castillo de Seboruco. Dziś w pozostałościach jego murów mieści się hotel El Castillo.

W kolejnych latach Baracoa doczekała się jeszcze dwóch fortów. Pierwszym był Fuerte Matachin wybudowany w roku 1802 nad Bahía del Miel (Zatoką Miodu), który dziś mieści lokalne muzeum. Drugim o rok młodszy Fuerte de la Punta, który strzegł południowego wlotu do zatoki Bahía de Baracoa. Z dawnej świetności tych fortów nic nie pozostało i praktycznie nie ma tu co oglądać.

Na początku XIX w. zaczęli tu masowo napływać francuscy uciekinierzy z Haiti i przywieźli ze sobą kulturę upraw kakao. To dzięki tym osadnikom Baracoa jest dzisiaj centrum przemysłu czekoladowego na wyspie. Niestety, jak wspomniałam wcześniej, huragam Matthew w 2016 roku zniszczył ponad 85% upraw. Baracoa, chociaż staje się powoli kolorowa, nadal jest biednym miastem gdzie większość prywatnej zabudowy od dawna wymaga remontu. Aktualnie miasto liczy ponad 80 tys. mieszkańców, wśród których znaczący odsetek stanowią potomkowie rdzennych mieszkańców Kuby – Indian Taino.

Deszcz zdecydowanie się nasila więc pora zakończyć spacer i pomyśleć o wypoczynku przed kolejnym dniem. Chociaż plany były zupełnie inne z nieznanych przyczyn lokalny kontrahent skierował nas na dzisiejszą noc do małego hoteliku Hostal 1511, którego nawet nie ma na mapie. Mieści się przy Ciro Fias 26 i jak ustaliłam rozpoczął działalność dopiero w listopadzie 2016 roku. Sąsiaduje z miejscową szkołą więc z rana można się spodziewać ostrej pobudki. Oferuje czyste ale malutkie pokoiki. Po ręczniki trzeba pójść samemu, a ciepła woda za chwilę się skończy. Wi-Fi tylko w części ogólnodostępnej za 1,5 CUC za godzinę. Dobrze że jest chociaż światło, bo ulewa jaka właśnie się rozpętała może nas pozbawić i tego. Kolację musimy jednak zjeść na mieście bo hotel nie dysponuje restauracją.

Na koniec dwie ciekawostki
Istnieją pewne wątpliwości czy Kolumb rzeczywiście wylądował w pobliżu Bahía de Miel. Niektórzy skłonni są twierdzić, że miejscem tym była Gibara. Sam Kolumb nazwał to miejsce Porto Santo. Z dokładnego opisu góry wznoszącej się nad miastem, która nazywa się El Yunque (Kowadło), można jednak wnioskować, że była to Baracoa. Absolutnej pewności jednak nie ma. Skoro mówimy o wątpliwościach podzielę się jeszcze jedną. Krzysztof Kolumb pierwotnie nazwał Kubę Juana, po czym zmienił nazwę na Fernandina. Nazwa wyspy została zatwierdzona dekretem królewskim z 1515 roku. Dzisiejsza nazwa – Cuba – może pochodzić z języka Indian Taino i słowa cubanacan – centralne miejsce. Czy i kiedy dekret królewski został uchylony nie mam pojęcia, ale na mapach z 1579 roku widnieje już obecna nazwa Cuba. Może komuś z Was uda się rozwiązać tę zagadkę.

<- Poprzedni
 
Następny ->