A więc jedziemy do Dubrovnika i od razu przestrzegam – zwracamy uwagę na ograniczenia prędkości przynajmniej do Zatonu. Na dalszych zakrętach i podjeździe do Dubrovnika można sobie pozwolić na nieco więcej, ale tuż za skrzyżowaniem na Mokosicę noga z gazu. Zakładam, że jedziemy na zwiedzanie więc wstajemy bardzo wcześnie. Nie robię jednak złudzeń – Dubrovnika nie da się zobaczyć w jeden dzień. Już po godz. 8.00 z miejscami parkingowymi może być wielki problem, a później przy wzmożonym napływie turystów dojazd do starego miasta może być czasowo zamknięty przez Policję. Poza tym po drodze warto zrobić kilka zdjęć. Na pewno skusi Was parking przy moście Franjo Tuđmana. Tu często spotyka się partol chorwackiej drogówki. Most został oddany do użytku 21 maja 2002 roku, ma 324 m długości, a prześwit pod nim wynosi 50 m. Podobno przy bardzo silnym wietrze most huśta się i wjazd na niego może być zamknięty, ale nigdy mi się to nie zdarzyło.
Tuż za mostem można skręcić w lewo w kierunku na Komolac i Mokosicę. Potem na pierwszym skrzyżowaniu znów w lewo i wjechać do Dubrovnika Al. Jana Pawła II. W ten sposób dojedziemy do portu gdzie zawija Jadrolinia. Po prawej stronie będzie wjazd na parking Konzum, ale jeszcze przed nim, pod murem, zwykle stoi rząd samochodów. Z rana można tu jeszcze znaleźć miejsce i dobrze zostawić samochód, bo to jedyny odcinek gdzie nie ma jeszcze opłat za postój. Stąd przejść kawałek pieszo i na najbliższym przystanku wyszukać autobus na Stari Grad. Bilety kupuje się w kiosku i wchodzi przednimi drzwiami, a nie tak jak u nas. Zawiezie Was pod same mury Starego Miasta i pozbędziecie się problemów z parkowaniem. Zamiast tego można pojechać za mostem prosto na Cavtat, a przy okazji przycupnąć gdzieś dla zrobienia fotki panoramy miasta i portu. Potem gdy droga się rozwidla skręcamy w prawo do centrum i wjeżdżamy do tunelu.
Na pierwszym skrzyżowaniu ze światłami w lewo i jesteśmy przy Starym Mieście. Tu szukamy miejsca, o które wcale nie łatwo. Trzeba wyliczyć sobie czas na zwiedzanie i w automacie wykupić bilet parkingowy za odliczoną kwotę. Zależnie od strefy 5-15 HRK za godzinę. Staż miejska bardzo skrupulatnie wylicza czas i nie warto się spóźnić, bo mandat jest 50 razy większy. Sądzę, że 3 godziny powinny wystarczyć.
Mówi się, że Dubrownik to najpiękniejsze miasto Chorwacji i jedno z najpiękniejszych na świecie. Mnie urzekła przede wszystkim panorama miasta, zarówno z jego potężnych murów obronnych, dzięki którym Dubrownik nigdy nie był zdobyty w walce, jak i ta spod wzgórza Šrd, skąd w czasie ostatniej wojny serbska artyleria ostrzeliwała miasto. W roku 2010 po 19 latach oddano do użytku kolejkę linową na Srd zniszczoną w czasie wojny, ale te widoki pokażę Wam później.
Aż trudno uwierzyć, że na starówce i jej wąskich uliczkach toczy się normalne życie skoro każdego dnia przewijają się tędy tysiące turystów. Kamienne mury i nawierzchnie ulic wypolerowanych przez setki lat do granic możliwości. Tłocznie, gwarno i niesamowicie gorąco, ale sympatycznie. Może tylko nieco szpeci susząca się w oknach bielizna lub rozpięta między zachodzącymi na siebie balkonami, a może właśnie to stanowi ten niepowtarzalny urok starego miasta.
Do miasta od zachodu można wejść przez bramę Pile, a od wschodu przez bramę Ploče. Aż do XIX wieku nie było innej możliwości wejścia do Dubrownika od strony lądu. Właśnie wtedy, aby ułatwić komunikację między starówką a północnymi przedmieściami, wybudowano północną bramę Buža, co po chorwacku znaczy dziura. Może to trochę nieładnie, ale ja po raz pierwszy weszłam do miasta właśnie przez dziurę. Dostęp do głównych bram nigdy nie był łatwy. Od zachodu trzeba było pokonać most kamienny, a potem zwodzony. Od wschodu, miasta strzegła twierdza Ravelin.
Największe wrażenie robi oczywiści główna ulica starego miasta Placa (Stradun), która rozciąga się od bramy Ploče do Wieży Zegarowej. Od strony bramy Ploče największe zainteresowanie turystów przyciąga Wielka Fontanna Onufrego z 1438 roku, która powstała jako punkt czerpania wody z XV-wiecznych wodociągów. Warto wiedzieć, że wodę doprowadzano do Dubrownika z odległego o 12 km źródła w Rijece Dubrovačkiej. W czasie wielkiego trzęsienia ziemi w roku 1667 fontanna została poważnie uszkodzona, ale przetrwała. Z ust kilkunastu kamiennych masek do dziś płynie woda i podobno, gdy ktoś napije się z każdej z nich, a potem wypowie życzenie, ma gwarancję jego spełnienia. Oczywiście wodę piłam i życzenie wypowiedziałam – teraz czekam czy się spełni.
W bezpośrednim sąsiedztwie fontanny znajduje się XVI-wieczny Kościół Zbawiciela, który w niemal nienaruszonym stanie przetrwał trzęsienie, a nieco dalej kościół i klasztor Franciszkanów, których budowę rozpoczęto w 1317 roku. Wschodni kraniec ulicy Placa rozszerza się tworząc Plac Luža. Stoją przy nim najbardziej reprezentacyjne budowle dawnego Dubrownika: pałac Sponza i górująca nad miastem 31-metrowa wieża zegarowa oraz kościół św. Błażeja – patrona miasta. Na prawo przy ulicy Pred Dworcom znajdują się Pałac Rektorów i katedra. Na placu zwraca uwagę XV-wieczna kolumna Orlando, która przez stulecia była symbolem wolności, a w latach 1419 – 1808 powiewała nad nią flaga Republiki Dubrownickiej. Łokieć (przedramię) stojącego na niej rycerza (Rolanda) był też popularną miarą długości, natomiast samą kolumnę wykorzystywano w charakterze miejskiego pręgierza.
Atrakcją turystyczną Dubrownika są oczywiście wielkie mury obronne, na które można wejść i obejrzeć z nich panoramę miasta. Przynajmniej raz warto to zrobić, chociaż jest tam nieprzeciętnie gorąco. Wstęp na mury w roku 2010 kosztował 70 HRK, a dla młodzieży do 18 roku życia i studentów 30 HRK. Wejścia znajdują się przy bramie Ploce, obok fontanny Onufrego i przy bramie Pile.
W pałacu Sponza jest z kolei wystawa poświęcona losom Dubrovnika w okresie ostatniej wojny bałkańskiej. Wstęp na wystawę jest bezpłatny i koniecznie trzeba to zobaczyć. Robi porażające wrażenie.
Około południa na wąskich uliczkach robi się niesamowicie parno i warto wtedy przejść się po porcie, odwiedzić Muzeum Morskie i akwarium. Wyjeżdżając z Dubrownika, o ile zaparkujecie jeszcze przed murami, warto pojechać wąską uliczką w górę, a potem wyjechać w prawo na Magistralę gdzie znajduje się jeden z najpiękniejszych punktów widokowych. Uwaga. Moje wspomnienia z Dubrovnika, z którym spotkałam się po raz pierwszy w roku 2005, uzupełniłam obrazkami z kolejnych lat.