Göreme Açıkhava Müzesi
Z tego co już wiemy o Kapadocji aż trudno uwierzyć, że te fantastyczne doliny i ich wartość muzealną odkrył dla naszych czasów dopiero w roku 1907 francuski duchowny Guillaume de Jerphanion i to on skatalogował na tym terenie około 300 kościołów. Dziś cały ten obszar jest Parkiem Narodowym Göreme. Teraz jesteśmy w szczególnym miejscu tego parku, który stanowi Göreme Açıkhava Müzesi czyli Muzeum Göreme na otwartym powietrzu.
Obowiązują tu zupełnie inne prawa niż w dolinach Paşabaği czy Zelve. Można poruszać się tylko wyznaczonymi alejkami, a we wnętrzach obowiązuje całkowity zakaz fotografowania z użyciem lamp elektronowych. Trudno się temu dziwić, bo to miejsce wyjątkowe. Jego początki sięgają IV w. gdy pod przywództwem św. Bazylego, biskupa Kayseri, założono tu pierwsze centrum edukacji i myśli religijnej, a wnętrza kościołów zdobią zabytkowe freski. Ich poziom artystyczny jest bardzo zróżnicowany i odpowiada trendom jakie obowiązywały w kolejnych okresach rozwoju chrześcijaństwa.
Są więc zdobienia bardzo proste i wręcz symboliczne, pochodzące z okresu ikonoklazmu, gdy obowiązywał zakaz przedstawiania wizerunku Boga. Niszczono wtedy wszystkie obrazy, freski, a nawet całe klasztory, a osoby czczące takie wizerunki prześladowano. Trend taki pojawił się już w IV w. ale przybrał na sile dopiero 400 lat później i trwał do IX w. Obok tych kościołów możemy zobaczyć też piękne, późniejsze malowidła pochodzące z okresu IX-X w. z najlepiej zachowanymi w tzw. Ciemnym Kościele.
To właśnie brak słonecznego światła sprawił, że zachowały się do naszych czasów w idealnym stanie. W zespole klasztornym znajdziemy kuchnie, skalne stoły mogące pomieścić nawet kilkudziesięciu mnichów, a także miejsca ich pochówku. W środku lata panuje tu niesamowity tłok, a czas przebywania w kolejnych pomieszczeniach jest ograniczony do minimum. O zrobieniu zdjęć ze statywu nie ma mowy.
Po wyjściu – kilka dobrze zaopatrzonych sklepów z pamiątkami i chyba jedyne miejsce na całej trasie wokół Turcji, gdzie można kupić przyzwoite koszulki z symbolami Kapadocji i Göreme. W upalny dzień sprawi Wam frajdę świeży, ręcznie wyciskany sok z pomarańczy lub granatów – około 4 EU za dużą szklankę.
Panorama Göreme, Güvercinlik Vadisi i Uçhisar
Po drodze z Göreme do Uçhisar zatrzymujemy się na chwilę przy punkcie widokowym, skąd można podziwiać panoramę samego serca Kapadocji. Mała wioska Göreme liczy niewiele ponad 2500 mieszkańców i dosłownie wciśnięta jest między skalne twory. W sezonie żyje turystyką oferując ponad 200 schronisk, hoteli i pensjonatów. Indywidualny turysta może też skorzystać z oferty noclegu w jaskiniach i tak zatrzymała się grupa Hindusów, z którymi lecieliśmy balonem. Cena dwuosobowego pokoju zaczyna się od 50 TL.
Przy tarasie widokowym mnóstwo kramików oferujących to, co w przekonaniu sprzedających powinno się kojarzyć z Turcją. Nie zawsze jednak nasze wyobrażenia są zgodne. Tu jednak znajdziecie największą gamę wyrobów z elementem niebieskiego „oka proroka” – Nazar Boncuğu. Właściwie to nie wiem, po co je kupujemy. W dawnej Turcji amulet ten miał chronić przed złym spojrzeniem niebieskookich przybyszów ze wschodu. Jeśli więc Wasz amulet będzie odstraszał niebieskookich to może warto się nad tym zastanowić.
Güvercinlik Vadisi – Dolina Gołębia
Stąd kilka minut jazdy do Güvercinlik Vadisi, a raczej na wzgórze nad doliną, gdzie zatrzymujemy by głodni mogli uzupełnić zapas paliwa. To jedna z nielicznych dolin niezamieszkanych przez człowieka, a widoczne w niej skalne domy to gołębniki. Tradycja hodowli gołębi ma w Kapadocji ponad 1000 lat. Na pewno hodowali je już zakonnicy przy kościołach znajdujących się w obrębie Muzeum Göreme i okoliczni mieszkańcy. Powodem nie było jednak jakieś upodobanie do gołębiego mięsa, a ptasie odchody, które służyły do nawożenia upraw i okolicznych winorośli. Od tych ptaków pochodzi też nazwa.
Uçhisar – Trzy Zamki
Z Doliny Gołębia docieramy do Uçhisar, co po turecku oznacza Trzy Zamki. Tak nazywa się wysoka na 60 m skalna forteca, podziurawiona tunelami i licznymi oknami, a zarazem wioska u jej podnóża. To kolejna wizytówka Kapadocji widniejąca na wielu folderach, bo nie sposób pomylić jej z niczym innym. Na szczyt twierdzy można wejść za dodatkową opłatą i podziwiać widok na okolicę i wulkany, które ją stworzyły.
My rezygnujemy, bo już z samej drogi wokół twierdzy widok jest fantastyczny, a chcemy też pomyszkować po miejscowym bazarze. Pomimo bogactwa wyrobów trudno znaleźć coś praktycznego. Zadowalamy się więc stoiskami z suszonymi owocami i wybieramy suszone pestki moreli. Tego u nas nie znajdziecie, a są podobno doskonałym środkiem zapobiegającym, a nawet leczniczym w terapii nowotworowej. Mała galeria zdjęć by pokaże na co można tu liczyć.
W kolejnej odsłonie zobaczymy Üç Güzeller – miejsce owiane legendą i Derbent Vadisi którą, nie wiedząc dlaczego, my nazywamy Różową Doliną. Już teraz zapraszam