O Turcji myślałam od dawna, ale na spotkanie z nią musiałam poczekać kilka lat. Główną przyczyną była niechęć mojego męża, któremu Turcja kojarzyła się z jeans’ami, tureckimi kożuchami i wszechobecnym brudem. Chociaż nigdy tam nie był, namalował sobie taki obraz słuchając relacji z dawnych handlowych wypraw. Sądzę, że w pamięci osób, które w nich uczestniczyły takie właśnie wspomnienia pozostały, chociaż nie mają nic wspólnego z dzisiejszą rzeczywistością. Turcja rzeczywiście słynęła z brudu i powszechne było twierdzenie, że Turek śmieci wyrzuca za okno. Ktoś, kto zapamiętał taki obrazek sprzed dwudziestu lat nie uwierzy jak wielki postęp dokonał się w tym kraju. Tureckie ulice i osiedla urzekają pięknem nowoczesnej architektury, a sprzedawca z miotełką na ulicy jest zjawiskiem powszechnym. Nawet, jeśli nie ma kosza na śmieci głupio cokolwiek wyrzucić na ulicę, bo ma się wrażenie, że natychmiast będzie to zauważone. Być może z poglądem tym nie zgodzą się turyści odwiedzający Istambuł czy Ankarę. Tych miast jeszcze nie widziałam, ale przejechałam po Turcji ponad 5300 kilometrów i swojej opinii będę bronić.

Budownictwo mieszkaniowe w Turcji rozwija się na potęgę, a nowe osiedla powstają w każdej najmniejszej miejscowości. Na miejskich osiedlach elewacje nowych budynków, zwykle pięciopiętrowych, wykłada się kolorowymi mozaikami ceramicznymi, przez co ich trwałość i estetyka zwiększają się wielokrotnie. Jeszcze dwadzieścia lat temu mówiło się, że ponad 70% mieszkańców tego kraju żyje na wsi i tylu jest analfabetów, ale dziś proporcje te zupełnie się odwróciły. Zafascynowani egzotyką Kenii, Indii czy kulturą dawnego Meksyku mogą mieć wątpliwości czy w ogóle jest tu coś ciekawego do zobaczenia. W końcu to trochę starej Europy i Azji wymieszane w jednym tyglu. To chyba jeden z najbardziej mylnych poglądów zbudowany na domysłach i kolejny powód niechęci, jaki przełamaliśmy dopiero po sięgnięciu do literatury. Turcja jako region na ziemi ma fascynującą historię. Była miejscem powstawania i upadku wielkich kultur, migracji i podbojów. Swoje ślady zostawiły tu: Imperium Hetytów, Persowie, Grecy, Arabowie, Mongołowie, Seldżucy, Rzymianie i Wielkie Imperium Osmańskie. Znajdziemy liczne ślady pierwszych chrześcijan, wpływy armeńskie, a nawet ślady egipskie. Ciekawa i dramatyczna jest także najnowsza historia tego kraju od czasu I Wojny Światowej po współczesność.

Zaskoczeniem może być dla nas stosunek Turków do religii zwłaszcza, że Turcja jest państwem świeckim. De facto siła islamu jest tu potężna i wzrasta wraz z przesuwaniem się na wschód. W tureckich dowodach osobistych nadal figuruje pole religia, a zadeklarowanie innego wyznania jest niemile widziane. Osoby, które obawiają się ujawnienia prawdy i wolą pozostawić puste pole i tak z urzędu będą miały wpisane islam. W ten sposób Turcja ma statystycznie ponad 90% wyznawców islamu. Wejście do tureckiego meczetu obwarowane jest jeszcze większymi restrykcjami niż w Egipcie czy Indiach. Tu oczekują nie tylko osłonięcia nóg i ramion ale także nakrycia głowy więc nie zapomnijcie jakiejś lekkiej, jedwabnej chusty, która zmieści się w małej torebce.

Na ulicach wschodniej i południowo-wschodniej Anatolii nie spotkacie mężczyzny w krótkich spodniach, a kobiety z jakąkolwiek odsłoniętą częścią ciała poza twarzą i dłońmi. Z tej przyczyny turystę odróżnia się tu natychmiast niezależnie od opalenizny i chociaż nasz strój może czasami razi jesteśmy przyjmowani życzliwie. Ludzie są uśmiechnięci i przyjaźni, ale kontakt jest utrudniony z powodu bariery językowej. Nawet w małych hotelach na trasie. Jak wszędzie najłatwiej porozumieć się ze sklepikarzami, ale nie spotyka się tu typowej dla Arabów nachalności. Drzwi każdego kramu swoją otworem dla wchodzących i wychodzących. Niewiele tu jednak można kupić co przypominałoby tureckie klimaty, a bluzki i koszulki z nadrukiem nawiązującym do marek zachodnich samochodów czy zamorskich metropolii aż kłują w oczy. Tak, jakby marzenia o Europie i fascynacja zachodem zasłoniły Turkom oczy na dziedzictwo i piękno własnej kultury.

To fakt, że Turcja ma dziś silne aspiracje by znaleźć się w zjednoczonej Europie, ale na przeszkodzie stoją  historyczne zaszłości i nie uregulowane do końca problemy narodowościowe. Wprawdzie Turcy twierdzą, że nie ma tu mniejszości narodowych, a jedynie mniejszości etniczne i religijne to właśnie z tym trudno się zgodzić. Zwłaszcza, gdy dotrzemy na daleki wschód i spotkamy się ze społecznością kurdyjską. Niezależnie od wielkości patriotycznych haseł i tureckich flag malowniczo układanych na górskich zboczach tutejsi mieszkańcy są Kurdami, tworzą zamknięte społeczności kultywujące zwyczaje nie zawsze zgodne z tureckim prawem, ubierają się po kurdyjsku i słuchają kurdyjskiej muzyki. Niezależnie od osobistych preferencji na pewno każdego zachwyci dzika przyroda i wspaniałe krajobrazy od tych śródziemnomorskich, przez malownicze zbocza gór Taurus i dzikie stepy, aż po wulkaniczne wierzchołki Araratu.

Wrażenie zrobi na Was jezioro Van, wodospady i kanion granicznej rzeki z Armenią. Ulegniecie urokowi malowniczej Kapadocji, a lot balonem nad wierzchołkami skalnych grzybów pozostanie we wspomnieniach na zawsze. Zobaczycie jaskinie i stare warownie fantastycznie wkomponowane w przyrodę. Miasteczka jak Amasya wciśnięte w górskie kotliny i miejsca gdzie przyrodę zmieniła nieco ręka człowieka, jak chociażby wielką tamę na Eufracie. Na całej trasie spotkacie bardzo dobre i dobre hotele.

Trzeba jednak wiedzieć, że ponad 5000 km w niespełna dwa tygodnie to spory wysiłek fizyczny i niezależnie od pięknych widoków za oknem, także znużenie podróżą. W Turcji pomimo doskonałych dróg jeździ się ostrożnie i zgodnie z przepisami, a dystans około 400 km to średnio 8 godzin dziennie w tej samej pozycji. Dlatego na koniec warto zachwycić się zwyczajnym lenistwem w jednym z lepszych hoteli na południowym wybrzeżu i do takiego także Was zabiorę. Warto także wiedzieć, że turecki rząd ale i zwykli ludzie czują ekonomiczną siłę turystyki i dokładają starań by goście czuli się komfortowo i bezpiecznie. Jak w większości krajów także i w Turcji są jednak powody do niezadowolenia, dochodzi czasami do rozruchów i ulicznych starć. Tak było również przed moim wyjazdem gdy wzrost kosztów utrzymania doprowadził do wyjścia ludzi na ulice. Jak zdążyłam się zorientować Turcy żyją jednak lepiej niż my. Przedziały zarobków w poszczególnych grupach zawodowych są podobne jak u nas, a ceny jednak niższe. Oczywiście niekorzystny kurs tureckiej liry do złotego powoduje, że Turcja jest dla nas droga. Warto tam jednak pojechać i dać się zaskoczyć urokom przyrody i mało znanej prawdzie o tym kraju. Na kolejnych stronach zaproszę Was na trasę, której przebieg można zobaczyć na mapce.
Uwaga! Od 1 stycznia 2015 roku zmieniły się zasady wjazdu do Turcji i musimy mieć wizy, które można zdobyć na trzy sposoby: za pośrednictwem biura (koszt około 99 PLN), wykupić po przylocie na lotnisku (koszt 30 $) lub za pośrednictwem e-visa (koszt 20,70$ płatne kartą kredytową). Wymagana ważność paszportu 60 dni od daty wygaśnięcia wizy.

 
No selected post
Następny ->