|
Abu Dabbab - co się zmieniło po trzech latach - sierpień 2014
Po włóczędze po Turcji i Tajlandii zdecydowałam się na totalny, ale czynny
wypoczynek. I oczywiście znów musiało paść na
Egipt. Ze względu na zatokę wybrałam Abu Dabbab i hotel El Malikia, który znam
jako Sol Y Mar z roku 2011. Byłam też ciekawa, co się tam zmieniło w ciągu
minionych trzech lat.
 |
 |
 |
Najpierw był Sol Y Mar Potem Swiss In i wreszcie El Malikia z tą samą charakterystyczną kopułą |
W ciągu 3 lat zakończono budowę lewego skrzydła gdzie numery pokoi zaczynają się od 5000 |
Łatwiej stąd do restauracji bo jest na tym samym poziomie ale znacznie trudniej na plażę |
Z plusów warto wymienić dokończenie budowy lewego skrzydła położonego na
skarpie, w którym znajdują się pokoje od nr 5000. Z poziomu tego kompleksu łatwo
dostać się do głównej restauracji, ale znacznie trudniej i dalej na plażę, z
której wraca się niestety pod górkę. W restauracji skończyła się dawna dominacja
Włochów i chociaż ciągle jest ich dużo to wyraźny podział na kuchnię włoską i
tę dla reszty świata przeszedł do historii. Wyraźnie powiększyła sie polska
"kolonia" i zdecydowanie ubyło Rosjan.
 |
 |
 |
Wraz ze wzrostem polskiej kolonii nawet w sklepach pojawiły się nasze "symbole narodowe" |
Na basenach po południu niemal sami Polacy, bezpieczniej dla dzieci i mniejsza kolejka do barku |
Otoczenie hotelu praktycznie się nie zmieniło i nadal to dzika pustynia |
Teraz minusy i tych niestety będzie więcej. Polscy animatorzy spod znaku Itaki
całkiem zeszli w cień zdominowani przez Włochów i tylko nasze dziewczyny nadal
prowadziły całodzienne przedszkole. Pomimo staranności i kunsztu artystycznego
sprzątających w pokojach pojawiły się insekty. Po raz pierwszy odwiedził nas
gekon, a nawet potężny i wypasiony karaczan. Jak na hotel z pięcioma gwiazdkami
wąsy miał zdecydowanie za długie. W barku przy plaży jedynym zimnym napojem było
piwo i niczego poza nim nie dało się wypić bez lodu. Niejako pod przymusem
wchłonęłam go więcej niż w ciągu minionych pięciu lat.
 |
 |
 |
Te same trzy wielbłądy co trzy lata temu tylko cena za przejażdżkę już w Euro, a nie w dolarach |
Spacerem po lewej stronie zatoki można dojść do hotelu Hilton pozbawionego własnej plaży |
Zieleń przy hotelu pomimo starań nie wytrzymała starcia ze słońcem |
Roślinność na plaży też straciła swój dawny blask i chęć do życia. Hotel stara
się jednak dbać o swoich wiernych gości i wszyscy, którzy byli tu chociaż raz
dostali specjalne zaproszenia na uroczystą kolację przy plaży. Niezależnie od
tego moja pierwotna ocena samego hotelu spadła o 2 punkty, bo zdecydowanie nie
odpowiada on standardowi 5 gwiazdek.
 |
 |
 |
Ta przy plaży niemal zupełnie straciła chęć do życia, ale są już nowe sponsorowane drzewka |
Tylko zatoka pozostała ta sama i właśnie dla niej warto tu jeszcze przyjechać |
Gdy nie ma fali cały jej urok może być Wasz - z żółwiami i tysiącami kolorów |
Piękna pozostała tylko rafa w zatoce i na nią teraz zapraszam.
Z kolei jedną z największych niespodzianek był pochmurny dzień i opad deszczu,
po którym powietrze wypełniło się parą wodną na wiele godzin.
|
|
|
|